CBD – tajemnicza i kontrowersyjna substancja pomaga w autyzmie?
Nawet w dość specyficznej, różnorodnej i bardzo burzliwej dziedzinie farmakologii są przypadki wzbudzające tak duże kontrowersje, że dzielą one nie tylko specjalistów, ale i zwykłych ludzi. Jedną z nich są najciekawsze medyczne zastosowania CBD, czyli substancji, która przez wiele osób jest kojarzona z narkotykiem. CBD bowiem bardzo często łączy się z marihuaną i chociaż faktycznie te dwie rzeczy mają wspólną cechę – pochodzenie – to w praktyce różnią się od siebie jak ogień i woda. Właśnie z tego powodu szeroko stosuje się CBD w autyzmie i to ze sporymi efektami.
W dużej mierze z właściwości takiej terapii czerpie przede wszystkim medycyna zachodnia
Pod tym względem terapie w Polsce wydają się dopiero raczkować, zwłaszcza że do wykorzystania CBD w spektrum autyzmu dość niechętnie podchodzą zwykle sami rodzice chorych dzieci. Powodem jest głównie brak wiedzy o tym, czym dokładnie jest olejek CBD i że nie zawiera on żadnych niebezpiecznych substancji, w tym substancji psychoaktywnych. Wręcz przeciwnie, działanie tego środka jest zupełnie odmienne: nie pobudza on receptorów nerwowych, nie wpływa na psychikę, ale działa uspokajająco i wyciszająco. Pacjent staje się mniej nerwowy; uspokaja się i często zasypia, zmniejszona jest też jego wrażliwość na odczuwanie bodźców, w tym bodźców bólowych.
Z tego też względu można wykorzystać CBD w opiece paliatywnej, co praktykuje coraz więcej zaawansowanych ośrodków medycznych
Jednak zdecydowanie najszerszą grupą odbiorców medycznych są pacjenci ze zdiagnozowanym autyzmem, którzy korzystając z takiej terapii szukają skutecznego sposobu na zniwelowanie skutków swojej dolegliwości. W opinii publicznej zastosowanie CBD w spektrum autyzmu będzie budziło wiele kontrowersji zapewne jeszcze przez dłuższy czas. Do zmian postrzegania olejku oraz jego działania na ludzki organizm potrzebna jest przede wszystkim szersza kampania informacyjna uświadamiająca społeczność o rzeczywistej funkcji CBD i właściwościach olejku konopnego. Pomocne mogą też okazać się kolejne niezależne badania naukowe na ten temat oraz silna rola medycznych autorytetów.